Lena: Pobyt w Moskwie
Dodane przez koko dnia 10 Jun 2012
Skomentuj!
(0)
Lena ponownie przebywa w Moskwie i spędza ten czas wyjątkowo aktywnie. Sesje, wywiady i jeszcze więcej wywiadów. 7 czerwca, Lena pojawiła się w stacji Moscow 24 TV Channel - materiał poniżej.




Już jutro kolejne pojawienie się w telewizji, w którym... możecie wziąć udział. Przynajmniej w pewnym sensie. O 11 czasu polskiego Lena będzie gościem Europa+TV. Macie niepowtarzalną okazję, aby zadzwonić do programu przy pomocy Skype i osobiście porozmawiać z Leną. Wystarczy, że dodacie do kontaktów europaplustv i zadzwonicie. Powodzenia.

Na koniec, mamy dla Was ogromny wywiad dla magazynu Rolling Stone. Rozmowa ciekawa, ale czego innego można się spodziewać po czterech butelkach wina?

Plac Lenina

Rolling Stone wypił 4 butelki czerwonego wytrawnego wina z byłą wokalistką t.A.T.u., Leną Katiną, która nagrywa swój pierwszy solowy album w Stanach Zjednoczonych.

Pomimo ciepłego dnia, Lena drży wchodząc do restauracji „Simple Things” i prosi jednego z pracowników o szal, którym mogłaby się okryć. „Zimno tutaj”, skarży się mówiąc że dopiero co wróciła z Los Angeles by spotkać się z rodzicami. Lena mieszka w LA już od 3 lat. Od razu proponujemy jej coś mocniejszego na rozgrzanie. Nie odmawia i przegląda swoje ulubione rodzaje whiskey, ale kelner błyskawicznie podchodzi do stolika z niespodzianką od restauracji – talerzem sera, winogron i miodu. W rezultacie wspólnie podejmujemy decyzję by wybrać wino.


Eugene Levkovich: Właściwie to możemy wziąć wino i whiskey.

Lena Katina: Dam radę ze wszystkim, jestem alkoholiczką, ale pamiętaj że jutro mam sesję o 10 rano. (do kelnera) Poproszę coś co nie będzie ani liche ani zbyt cierpkie. Coś kalifornijskiego albo włoskiego. Nie potrzebujemy niczego francuskiego.

EL: Co mówią o Moskwie w Los Angeles?

LK: Szczerze to nic.

EL: Cóż, słyszałaś co się tutaj dzieje? Demonstracje, aresztowania, walki z OMON-em (Oddziały Milicji Specjalnego Przeznaczenia, potocznie Czarne berety – przyp. tłum.)

LK: Trochę słyszałam, polityka niezbyt mnie interesuje. Nie mam żadnych rosyjskich kanałów w telewizji. Sądzę że im mniej się wie tym lepiej się śpi.

EL: To skąd bierzesz informacje?

LK: Katya, moja młodsza siostra, „oświeca mnie”. Jest bardzo bystrą dziewczyną, mimo że ma dopiero 20 lat. Została przyjęta na Uniwersytet Moskiewski na wydział prawa. Jej gust muzyczny też ma się dobrze – Oasis, The Libertines, The Shadow Puppets.

Pavel Greenshpun: Jest ładna?

LK: Bardzo. Moja mama patrzyła na nas ostatnio i mówiła „Jakież mam cudowne córki! Jedna ładna, druga bystra!” (śmiech)

PG: A w LA, wszystko jest dla Ciebie ciche i burżuazyjne?

LK: Tak. Każdego dnia siedzę z muzykami w studiu. Tworzymy, mamy próby, nagrywamy. Tak właściwie to nie przebywam z innymi ludźmi oprócz nich, nigdzie nie chodzę. Wieczorem wracam do mojego uroczego domu. Nie ma żadnego miejsca żeby się zabawić, wszystko jest zamykane o 2 w nocy, nikogo nie ma na ulicach. Amerykanie wstają o 5 i idą prosto na siłownię.

PG: Kiedy będziemy mogli usłyszeć co już napisałaś?

LK: Nie dolewaj oliwy do ognia. Cały czas coś zmieniamy, polepszamy (lepsze jest wrogiem dobrego, Leno – przyp. tłum.). To niekończący się proces. Na chwilę obecną, czegoś brakuje.

PG: Na ile podpisałaś kontrakt?

LK: Nie mam kontraktu.

PG: Wydajesz własne pieniądze?

LK: Nie, Borisa. Daje tyle ile potrzeba i nie pogania mnie. Po prostu we mnie wierzy.

PG: Czy jest możliwa powtórka z sukcesu t.A.T.u.?

LK: Nie wiem. Teraz remix mojego singla jest na pierwszym miejscu zestawienia Billboardu (ktoś się przejechał - albo Lena albo tłumacz z rosyjskiego gdyż wywiad był udzielany w maju, a remix NF był na pierwszym miejscu od 19 do 26 kwietnia – przyp. tłum.)

PG: Ale nie dajesz teraz koncertów?

LK: Czemu nie? Ostatnio wystąpiłam w jednym z największych na świecie klubów gejowskich w Las Vegas.

PG: Tęsknisz za Rosją?

LK: Tęsknię za przyjaciółmi i rodziną, ale ostatnio czuję się naprawdę dobrze w Stanach. Bardzo łatwo się przystosowuję, szybko się przyzwyczajam. Standard życia jest oczywiście 10 razy wyższy. Kiedy wracam do Moskwy, różnica jest bardzo widoczna. Ludzie w LA są bardzo spokojni i życzliwi. Mówi się, że Amerykanie rozdają nieszczere uśmiechy na prawo i lewo. Niech tak będzie. Wolę nienaturalne uśmiechy niż szczerą agresję. Jeżeli ktoś Cię spycha albo jedzie wprost na Ciebie, bo akurat kogoś wyprzedza to z dużym prawdopodobieństwem będzie to Rosjanin albo Ormianin.

PG: Więc tak właściwie nie planujesz wracać?

LK: Zależy od tego jak pójdzie praca, ale mój chłopak i ja chcemy mieszkać w Europie. Europejska mentalność jest nam bliższa niż amerykańska.

PG: Jakiej narodowości jest Twój chłopak?

LK: W połowie Serb, w połowie Słoweniec. Poznaliśmy się w Stanach. Nazywa się Sash.

PG: Jest w Twoim wieku?

LK: Jest 9 lat starszy.

PG: Co robicie razem?

LK: Jest muzykiem, szalonym. Pisze teksty piosenek, a kiedyś był wokalistą w zespole. Jego głos jest niesamowity, prawdziwie rockowy typ, podobna barwa do wokalisty 30 Seconds To Mars. Kiedy go słucham, nie tylko dostaję gęsiej skórki… Naprawdę jestem fanką.

PG: Poznał Twoich rodziców?

LK: Oczywiście. Wszystko jest na poważnie.

PG: W jakim języku ze sobą rozmawiacie?

LK: Po angielsku. Właściwie to łapię się na tym, że myślę po angielsku. Przykładowo zaraz po tym jak się obudzę myślę o myciu zębów po angielsku… Gdzie jest alkohol? Powoli zaczynam zasypiać, bo zeszłej nocy spałam tylko 2 godziny. (Wołamy kelnera i prosimy żeby się pospieszył. Pięć minut później przynosi wino.)

EL: Zgodnie z naszą tradycją, pierwszy toast wznosi gość. Tylko proszę, bez gadki o pokoju na świecie.

LK: Nie, przygotowałam krótką mowę wcześniej. Moje dwie przyjaciółki, Anya i Lena, urodziły ostatnio córki. Jedna urodziła się 14-ego marca, druga 4-ego maja. Chcę wypić za nie. Za miłość i rodzinne szczęście.

EL: Sama też chcesz mieć dzieci?

LK: Bardzo. Kocham dzieci, ale nadal mam czas. Dałam sobie czas do 30-stki.


PIERWSZA BUTELKA


EL: Wspomniałaś, że wystąpiłaś w klubie gejowskim. Czy wiesz, że teraz w Rosji karze się promowanie homoseksualizmu?

LK: Tak, to koszmar. Tylko kompletni idioci zatwierdzają takie prawo. Współczuję ludziom, którzy teraz muszą udawać, a przecież chcą tylko prawa do miłości jak wszyscy.

EL: Czasy się zmieniły w dziwny sposób. 10 lat temu Julia i Ty praktycznie byłyście twarzami ruchu LGBT i nie spotkałyście się z żadnymi aktami agresji.

LK: Było kilka incydentów. Raz chciałyśmy wziąć udział w paradzie, ale potem ledwo stamtąd uciekłyśmy. Wszyscy którzy tam byli zostali poturbowani. Jakaś nawiedzona kobieta oblała Julię wodą święconą.

EL: Ale teraz w najlepszym wypadku zostałybyście wyklęte. W najgorszym, napisano by przeciwko Wam oświadczenie do prokuratora generalnego.

LK: To dlatego tak wiele osób opuszcza kraj i jedzie tam gdzie jest wolność. Właściwie to sama jestem wierząca. Wiem jak kościół odnosi się wobec homoseksualistów, Sodoma i Gomora i takie tam. Wśród tych wszystkich rzeczy jest też przykazanie: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Nie mamy prawa nikogo osądzać. To przywilej Boga. Każdy podejmuje własne decyzje, co robić, z kim żyć, kogo kochać i tylko Bóg może to oceniać.

PG: Często chodzisz do kościoła?

LK: Tak. Nie do ludzi, ale do Boga. Nikt nie wie jak on reaguje, nawet księża tego nie wiedzą. Pismo Święte zostało napisane przez ludzi. Istnieje wiele wersji. Niektóre te religijne księgi są szalone! Kupiłam jedną w kościele, otwieram i pierwsze co widzę to „Dzień winno się zacząć od powiedzenia «Jestem nikim »”. Nie, dzięki. Może mam swoją własną wiarę, ale nie przyjmuję do wiadomości, że ktoś kto wiódł przyzwoite życie, nie wyrządził nikomu krzywdy, nikogo nie zabił, zostanie odesłany do piekła na wieczne męki tylko dlatego, że był homoseksualistą. Nie wierzę w to.

EL: Bóg nigdy się od Ciebie nie odwrócił?

LK: Słyszy mnie i pomaga. Dał mi wszystko o co prosiłam.

PG: Wypijmy za to – aby odpowiedział na prośby potrzebujących.

EL: Jak mówi przysłowie: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

LK: To dobre motto (pije).

EL: Jak patrzysz na kłamstwo? Czy to grzech?

LK: Grzech czy nie, tak czy siak nie jest to dobre.

EL: Chciałem to wiedzieć od jakiegoś czasu: grałyście lesbijki w t.A.T.u., ale tak właściwie nimi nie byłyście. Czy to Cię niepokoiło?

LK: Czemu miałoby?

EL: Cóż, to w końcu było kłamstwo.

LK: Chcesz to samo pytanie zadać Leonardo DiCaprio? Czemu na miłość boską zagrał Arthura Rimbauda w Całkowitym zaćmieniu chociaż sam nie był gejem?

EL: On zagrał w filmie i to wszystko. Nie całował faceta za każdym razem jak w pobliżu pojawiła się kamera, nie chodził do klubów gejowskich.

LK: Nie patrzę na to jak na kłamstwo, bo rola moja i Julii nie była sprzeczna z naszą pozycją. Naprawdę wspierałyśmy społeczność LGBT. Rozpoczęłyśmy dyskusję o problemie, który istniał i nadal istnieje, a to jest świetne.

PG: To był pomysł Ivana żeby zrobić z Was lesbijki?

LK: Tak, on to wymyślił.

PG: Jak się na to zgodziłaś?

LK: Łatwo.

PG: A co z Twoimi rodzicami? Miałaś tylko 15 lat.

LK: To było w porządku. Mama Julii jest bardzo nowoczesną kobietą, moja zresztą też. Opowiadała mi jak to kiedyś całowała się ze swoją najlepszą przyjaciółką kiedy była pijana. (śmieje się) Kilka razy zapytała, „Lena, czy Twój sceniczny wizerunek znajduje odbicie w prawdziwym życiu?” Szybko ją uspokajałam.

PG: Co z Twoim ojcem?

LK: On tez rozumiał. Mój ojciec ożenił się mając 28 lat z 16-latką. Kim on był żeby mnie oceniać? (śmieje się)

PG: Wypijmy za miłość, której wiek jest obojętny.


DRUGA BUTELKA


LK: Mój tata jest bardzo kreatywnym muzykiem, gra na wszystkim: gitarze, keyboardzie, akordeonie.

PG: Próbował pisać dla Ciebie?

LK: Próbował, ale niestety ludzie słuchają teraz innej muzyki.

EL: Dzięki Bogu.

LK: Pisze świetne teksty, ale miał już dość pisania dla samego pisania więc zajął się biznesem. Jest jednym z największych dostawców płyt winylowych w Moskwie.

EL: Tworzył dla zespołu Duna, prawda?

LK: Tak. Jest autorem muzyki i tekstów. Właściwie bardzo mi się podobają.

PG: Mnie też, świetny zespół.

EL: Przemilczę.

LK: (do Levkovicha) Nie rozumiem, masz coś przeciwko mojemu ojcu?

EL: Nie. Mam coś do grupki oprychów z Dołgoprudnyja (miasto w obwodzie moskiewskim – przyp. tłum.), którzy słuchali Duny.

LK: Mój tata nigdy nie był zbirem. Viktor Rybin (wokalista i perkusista Duny – przyp. tłum.) tak, to jest bliższe prawdy.

EL: Zastanawia mnie jak zareagowałby na dwie całujące się dziewczyny.

LK: Widział to tysiące razy! Spotkaliśmy się ostatnio na wystawie mojej babci. Ona jest artystką.

EL: Oszczędziłaś chociaż swojej babci pokazu teledysku do Ya Soshla S Uma?

LK: Pokazałam wszystkim i nikt od tego nie umarł. Zorganizowałam nawet pokaz w biurze dyrektora, byłam wtedy w 11-ej klasie. Wszyscy rozumieli, że to była tylko rola.

EL: Mimo wszystko tysiące dzieciaków wierzyło, że naprawdę jesteście lesbijkami, że sypiacie ze sobą. Jesteś taka oddana Bogu…

LK: Kogo obchodzi co myśleli? Czy kiedykolwiek powiedziałyśmy, że uprawiałyśmy seks?

PG: W ogóle tego nie zrobiłyście? Chociażby dla samego spróbowania?

LK: Ani razu. Często się całowałyśmy, nie tylko publicznie. Przykładowo kiedy byłyśmy pijane. (śmieje się)

EL: Po francusku też?

LK: Też.

EL: Nie sądzisz, że jesteś odpowiedzialna za pokolenie?

LK: I za wiele ocalonych żywotów. Wiesz ile nastolatków pisało do nas, że uratowałyśmy ich od samobójstwa?

EL: Pozwolisz że zapytam z innej perspektywy. Wyobraź sobie, że masz córkę. Ona włącza telewizor, widzi klip w którym dwie dziewczyny całują się, zaczyna jej się to podobać, potem znajduje podobną dziewczynę w szkole, a po kilku latach ogłasza „Mamo, zamieszkam z Angelicą.” Jak się z tym czujesz? Jestem pewien, że było wiele podobnych historii.

LK: Nie no, jeżeli to nie jest coś wewnętrznego to ta osoba najwyżej się zabawi i skończy robiąc to co ma w duszy. Z drugiej strony, jeżeli jestem homoseksualistą to nieważne ile razy będziesz próbował z osobą przeciwnej płci, nie uciekniesz od tego kim jesteś. To co jest w środku ma znaczenie.

EL: Nie odpowiedziałaś: co jeśli Twoja córka zadeklaruje, że jest lesbijką?

LK: Będę ją kochać taką jaką jest.

EL: I ani trochę nie będziesz się martwić?

LK: Jak? Może głęboko w środku będę się martwić. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, dam Ci znać… Gdzie reszta wina? Jestem nerwowa. Gdzie kelner? Gdzieście mnie przyprowadzili? Byłoby lepiej gdybym piła w swojej kuchni.

PG: Proponuję toast za niewinne kłamstwo.


TRZECIA BUTELKA


PG: Chciałem porozmawiać z Tobą o biznesie. Taki sukces jaki osiągnęło t.A.T.u. nie przydarzył się nikomu w Rosji. Z drugiej strony nikt też nie roztrwonił swojego sukcesu w taki sposób.

LK: To się nazywa „przesrać cośâ€ť.

PG: Czyja to wina?

LK: Nie lubię prać brudów publicznie więc nie wymienię nikogo z nazwiska. Powiem tylko, że byłyśmy za młode i naiwne by podejmować dobre decyzje w czasie gdy dorośli ludzie prowadzili nas w przeciwnym kierunku. Prowadzili nas, a my siedziałyśmy cicho.

EL: W przeciwnym kierunku? Czyli jakim?

LK: Złym. Wszystko zaczęło się od Japonii. Pewien facet zbyt wysoko cenił swoje znaczenie. Nasze też. Wariował. Rozumiem to teraz kiedy mam 27 lat.

PG: Już nie ma szans by coś wrócić?

LK: Za późno.

PG: Rozmawiasz z Julią?

LK: Nie.

PG: Czemu?

LK: To po prostu się stało. Ona nie dzwoni do mnie, ja do niej. Nie ma kłótni, nikt nie jest niczego winien. Prawdopodobnie zmęczyłyśmy się sobą.

PG: Kiedy ostatnio się widziałyście?

LK: Prawie dwa lata temu i nawet wtedy tak właściwie nie rozmawiałyśmy. Wiesz, tylko życzymy sobie wszystkiego dobrego na urodziny. Zawsze byłyśmy różne. Na początku to było pociągające. Byłyśmy młode, nie rozstawałyśmy się nawet na jeden dzień. Spędzałyśmy czas albo u mnie albo u niej, żyłyśmy praktycznie jak rodzina, ale bez seksu. Z czasem kiedy robiło się gorzej, nasze różnice zaczęły odgrywać negatywne role. Zaczęłyśmy spędzać czas osobno.

EL: Pamiętam jak byłem na Waszym spotkaniu w Podnebesnaya, na ostatnim piętrze hotelu Peking. Ivan ledwo trzymał się na nogach, pojawiły się jakieś pijane oprychy. Jeden z nich bez przyczyny wyciągnął pistolet gazowy i zaczął strzelać w sufit.

LK: O Boże, to było okropne. Narkotykowa nora. Zawsze ćpali.

EL: Czy ktoś Cię kiedyś wyprowadził z równowagi?

LK: Nie.

EL: To nie było straszne?

LK: Nie tak straszne, chociaż trochę tak. Raczej smutne. To wtedy opuściłyśmy Ivana. Nie mogłyśmy już tego dłużej znieść. Było mi żal tych ludzi. Próbowałam z nimi rozmawiać, wspierać. Skończyłam psychologię w moskiewskim Instytucie Socjologii. To jedyna rzecz, która interesowała mnie oprócz muzyki. W szkole marzyłam o staniu się psychologiem pracującym z narkomanami więc to prawie się spełniło. Dyrektor t.A.T.u. nazywał mnie „przytomnościąâ€ť. To dawało mi siły.

PG: Czy kiedykolwiek próbowałaś jakiegoś narkotyku?

LK: Raz wypaliłam skręta. Byłam bardzo pijana, wypiłam butelkę koniaku. To stało się przypadkiem. Wyciągnęłam papierosa z czyjejś dłoni żeby się zaciągnąć, ale okazało się że to trawka. Po tym spędziłam cztery godziny przytulając muszlę klozetową. Nie zdarzyło się to już nigdy więcej chociaż pokusa była… Tak czy siak, sądzę że Bóg mnie przed tym ochronił. Spotkałam Ivana kiedy miałam tylko 13 lat. Stał się dla mnie autorytetem i bez problemu mógł mi zaszczepić w głowie każdy pomysł, ale dzięki Bogu był wtedy innym człowiekiem.

PG: Jakim?

LK: Skromniejszym. Wtedy nie widział siebie jako Boga.

PG: Dużo czasu minęło od Waszej ostatniej rozmowy?

LK: Właściwie to rozmawialiśmy ostatnio. Zadzwonił do mnie na Skype, zaprosił do studia, powiedział że ma dla mnie piosenkę, ale następnego dnia leciałam do Stanów. Wysłał piosenkę mailem, ale szczerze mówiąc nie podobała mi się. Nie odpowiadała mojemu nastrojowi i kierunku w jakim zmierzam. Cały czas uważam Ivana za bohatera. Stworzył t.A.T.u. i nie ma niczego do dodania.

PG: Co jeżeli zaoferowano by Ci ponowne połączenie za sporą sumkę?

LK: Problem nie tkwi w pieniądzach. Teraz mamy inne cele. Obie jesteśmy zaangażowane w pokazanie się jako solowe artystki. Idziemy nową ścieżką i to jest dla nas obu interesujące. Nikt nie wie co stanie się w przyszłości. Nie widzę niczego jako niemożliwego, ale na pewno nie teraz.

PG: Ludzie w Stanach pamiętają t.A.T.u.?

LK: Tak, to odgrywa ogromną rolę. Kiedy ludzie w Stanach słyszą imię Lena Katina, mówią „Kto?”, ale gdy powie się „Lena Katina z t.A.T.u.” od razu reagują „OH! Not Gonna Get Us!” Oczywiście to świetne zaplecze, które sprawdza się zarówno w moim przypadku jak i Julii.

PG: Kiedy spacerujesz po Moskwie ludzie wiedzą kim jesteś?

LK: Właściwie to nikt mnie nigdy nie poznaje. W każdym razie, bardzo rzadko. W codziennym życiu nie układam sobie włosów, nie robię makijażu. Trampki, jeansy, t-shity, włosy w kucyk. Nigdy byś nie zgadł kto to. Raz weszłam do drogiego sklepu i szukałam sukienki. Jedna z osób, które tam pracowały, młoda dziewczyna, podeszła do mnie i zapytała z pogardą w głosie „Patrzyłaś na ceny?” Szczęka mi opadła „Wybacz, ale wątpię że Cię stać.” Obróciłam się na pięcie i wyszłam. Takie podejście jest możliwe tylko w Rosji. Patrzą na ludzi i oceniają po ubiorze… Oops, nie mogę podnieść oliwki. Mogę ją zjeść rękoma? Kocham je, są przepyszne. Ostatnio zrobiłam niesamowitą potrawkę mięsną.

PG: Gotujesz?

LK: Tak, kocham to. Karmię wszystkich. Rozkoszują się, zwłaszcza zupami.

EL: Wypijmy zatem za czyjąś przyszłą żonę.

LK: Dzięki. Jestem prawdziwą kobietą!


CZWARTA BUTELKA


EL: Chcesz pochodzić w okolicach stawów? Są kaczki, restauracje na wodzie…

LK: Z przyjemnością, dawno tam nie byłam, ale nie dzisiaj. Muszę wcześnie wstać, muszę być w dobrej formie.

EL: Ile czasu potrzebujesz żeby się wyspać?

LK: Dużo, 8 godzin. Trochę zajmuje mi zaśnięcie, zawsze dużo myślę.

EL: O czym?

LK: O moim dniu. Często o śmierci.

EL: Boisz się śmierci?

LK: Bardzo.

EL: Wolałabyś się utopić czy spłonąć? (widać że to już czwarta butelka – przyp. tłum.)

LK: To nie ma znaczenia. Boję się zaprzestania istnienia. Boję się że już nigdy nie zobaczę najbliższych. Co zrobią moja mama i siostra?

EL: Twoja wiara jest słaba.

LK: Ważne że jest.

PG: Chcę wypić za Ciebie. Wiesz, strasznie dorosłaś.

EL: Tak, za czasów t.A.T.u. sprawiałaś wrażenie osoby, która nie jest niczym zainteresowana.

LK: Dziękuję. Nie zmieniłam się, zawsze taka byłam. Po prostu nie jestem introwertykiem. Dlatego stworzyłam maskę i nosiłam ją by ludzie trzymali się z daleka od mojej duszy. Właściwie to interesowałam się wszystkim: psychologią, religią, literaturą, filmami…

PG: Jakie filmy lubisz?

LK: Rosyjskie. Proste sprawy, Nastroyshchik, Pamiętnik jego żony. Stare, sowieckie. W ogóle nie lubię amerykańskich filmów. Zwłaszcza jeżeli są o wojnie. Są żałosne i nieścisłe… Film Wojna*, który jest rosyjski, jest świetny. Widzieliście go?

PG: Genialny.

EL: Cóż, to dlatego lubiłaś zespół Duna.

LK: Powiedz jeszcze jedno złe słowo o moim ojcu, a Ci trzasnę!



* Film Wojna przez wielu posądzany jest o sianie propagandy i nacjonalizmu rosyjskiego. Co do podtekstów w sprawie zespołu Duna, nie udało mi się ustalić o co dokładnie chodziło, ale prawdopodobnie także o propagandowe zapędy.


tłumaczenie: koko


Powered by CuteNews