Lena: Wywiady dla mk.ru i VIVY
Dodane przez koko dnia 16 Oct 2011
Skomentuj!
(0)
Ostatnio pojawiło się kilka wywiadów, których Lena udzieliła podczas wizyty w Rosji. Przetłumaczyliśmy dla Was dwa z nich, które są najciekawsze i najkonkretniejsze.



mk.ru:

Lena Katina: Nie grałam miłości z Julią. Wszystko było prawdziwe.

Członkinie najbardziej skandalizującego projektu rosyjskiego show businessu, t.A.T.u., od ponad dwóch lat działają osobno. Teraz, kiedy dzieli je ocean, dziewczyny usiłują udowodnić swoją wartość jako solowe artystki. Przeszłość, w której całowały się na scenie już zniknęła i obie marzą o założeniu szczęśliwych rodzin. W tym ekskluzywnym wywiadzie, rudowłosa piękność Lena Katina otworzyła się na temat nowego związku, zakulisowego życia z Julią Volkovą oraz pogrzebu t.A.T.u. na prawdziwym cmentarzu.

Twój nowy teledysk, w którym w pewnym sensie dokonujesz pochówku Julii, dosłownie wstrząsnął Internetem. Co zrobiła Twoja była partnerka żeby sobie na to zasłużyć?

Lena: Kiedy coś się kończy, oznacza to śmierć. t.A.T.u. się skończyło i teraz pozostały dwie solowe wokalistki. Mój teledysk jest zwykłym ukazaniem tego co się wydarzyło. Starałyśmy się ożywić zespół, ale tkwiło w nas poczucie, że brniemy w ślepy zaułek. Po prostu postawiłam kropkę. Teraz za bardzo się od siebie różnimy by być razem – zarówno jako piosenkarki jak i bliskie sobie osoby. Właściwie to nasza praca sprawiła, że stałyśmy się sobie bliskie na zawsze.

Jak Julia zareagowała na taki finał? Dosłownie ją pogrzebałaś!

Lena: Szczerze mówiąc to nie wiem. Nie rozmawiałyśmy od jakiegoś czasu. Myślę że jest na tyle mądra, że uzna to za sztukę, za wizualizację. To byłoby naprawdę głupie gdyby uznano to za próbę obrazy Julii. Po prostu nakręciliśmy piękny teledysk ku pamięci t.A.T.u.. I tak przy okazji, obie zostałyśmy pogrzebane, nie tylko Julia.

Czy nie jest to zbyt mroczne jak na teledysk ku czci zespołu?

Lena: Cmentarze w Kalifornii różnią się od naszych. Odczuwa się tam radość i spokój. Wybraliśmy bardzo piękny cmentarz – z dużymi kolumnami, kaplicami i rodzinnymi kryptami. Na początku czułam się nieswojo. Po każdym ujęciu przepraszałam zmarłych co moja ekipa uznała za zabawne. Przy okazji, mają bardzo wygodne trumny – Julii na pewno by się spodobało (Lena się uśmiecha), ale z jakiegoś powodu myślę, że odmówiłaby wzięcia udziału w moim teledysku… Znaleźliśmy dziewczynę podobną do Julii i w taki sposób pożegnaliśmy się z nią.

Przy okazji, jakie obecnie są Twoje relacje z Julią? Mówi się, że nadal ma Ci za złe iż nie złożyłaś jej życzeń urodzinowych…

Lena: To nieprawda. Wysłałam jej wiadomość z życzeniami. Jeżeli postanowiła zmienić numer i nie powiedziała mi o tym, cóż, to smutne. Moje urodziny się zbliżają więc mam nadzieję, że do mnie zadzwoni.

Czy rozpoczęcie kariery solowej jest trudne dla takiej artystki jak Ty, która zdążyła już wszystkim udowodnić swoją wartość?

Lena: To jeszcze trudniejsze niż gdybym była całkowitą debiutantką. Przed moim pierwszym koncertem w USA drżały mi kolana tak samo jak przed pierwszym występem t.A.T.u., ale z drugiej strony to interesujące i ekscytujące.

Nie tylko postawiłaś zakończyłaś historię t.A.T.u., ale także zmieniłaś swój wizerunek od nastolatki do dorosłej seksownej kobiety…

Lena: To jeden z moich artystycznych wizerunków. Nawet Vanya Shapovalov mawiał, że publiczność potrzebuje charyzmatycznych osób. Przed Julią, byłam bardzo nieśmiałą dziewczyną, zwracałam się do dorosłych per "Wy" (odpowiednik polskiego Pan/Pani – przyp. tłum.). Musiałam się zmienić. Najpierw zmieniłam kolor włosów z blond na bardzo rudy. Nie wiem jak moje włosy to przetrwały. W trakcie przygotowań do teledysku All The Things She Said prawie przestałam jeść. Woda była moim jedynym paliwem i cały czas byłam na skraju omdlenia. W dwa miesiące straciłam 10kg. Później zaskutkowało to pewnymi problemami ze zdrowiem. Trudno było mnie przekonać, że tracenie wagi w taki sposób jest złe. Miałam 14 lat i chciałam nagrać teledysk.

Pierwszy pocałunek z Volkovą też był trudny?

Lena: Oczywiście. To było strasznie krępujące, ale Vanya powiedział "Zamknij oczy i wyobraź sobie, że to Twój chłopak". Podziałało i właściwie to nawet mi się podobało, ale największym wyzwaniem był teledysk do piosenki White Robe. Musiałam być całkiem naga, a rozebranie się nie było łatwym krokiem.

Czy miało to związek z tym jak postrzegasz swoje ciało?

Lena: Moje ciało jest w porządku. Po prostu nie do końca popieram pomysł nagości w przestrzeni publicznej. Nie byłam zazdrosna o figurę Julii – ona bardzo się ode mnie różni. Jednakże zawsze zastanawiałam się jakim cudem Julia może jeść co chce, a mimo to nie przybiera na wadze. Może jeść naprawdę cokolwiek, makarony czy drożdżówki, w ogóle się przy tym nie zmieniając. Na wadze przybrała tylko raz, po urodzeniu pierwszego dziecka. Była o jeden rozmiar większa ode mnie. Wtedy żartowałam "Volkova, kiedy wrócisz do swojej normalnej wagi, zabiorę kilka Twoich ubrań". Do formy wróciła bardzo szybko. Przy okazji, Julia dzieliła się ze mną ubraniami. Jest zakupoholiczką do tego stopnia, że mogła coś ubrać raz, a potem o tym zapomnieć, bo już jej się nie podobało.

Wciąż jesteś na diecie?

Lena: Diety nie są dla mnie. Staram się jeść zdrowo i nie po 18, bo gdy tylko pozwolę sobie na więcej, od razu będzie to widoczne. To dziwne: moja mama jest chuda, mój tata jest szczupły i wysoki, a ja tak bardzo się od nich różnie. Czasami żartuję z nimi "Zrobiliście mnie w jakiejś złej pozycji?".

Tak czy siak, Julia jest perfekcjonistką jeżeli chodzi o wygląd – robi sobie nowe brwi, pompuje usta. Czy Ty bierzesz pod uwagę jakieś poprawki?

Lena: Nie pomijam możliwości że za wiele lat coś ze sobą zrobię. Jednak na dzień dzisiejszy uważam, że procesy starzenia się i dorastania są naturalne. Po prostu trzeba o siebie dbać. Wolę oglądać moją naturalnie starzejącą się babcię niż silikonowe lalki.

Mówi się, że Julia ma bardzo wybuchowy charakter, ale mimo tego byłyście w stanie ze sobą wytrzymać…

Lena: To fakt, jest bardzo żywa i miewa huśtawki nastrojów. W jednym momencie mogła być bardzo szczęśliwa, aby po chwili płakać. Prawdopodobne że mój wrodzony spokój pomógł mi nie stracić zmysłów przez ten emocjonalny rollercoaster. Znamy się tak długo, od 15 lat. Właściwie to całe moje życie spędziłam z Julią. Wiem kiedy powinnam słuchać albo po prostu ją zignorować. To tak jak w rodzinie – musiałyśmy się do siebie dostosować. Z drugiej strony, nie konkurowałyśmy ze sobą i to dlatego t.A.T.u. przetrwało tak długo.

Jakie były przyczyny różnego rodzaju poruszeń, zamieszań?

Lena: Praca, życie osobiste. Przykładem może być to, iż Julia bardzo ciężko znosiła rozstania ze swoimi partnerami i właśnie w takich momentach byłam z nią. Jeżeli chodzi o mnie – miewałam napady perfekcjonizmu. Wiesz, zdarza się się że powiesz coś głupiego albo zaśpiewasz gorzej niż możesz. W takich momentach to Volkova trzymała moją rękę i słuchała monologów.

Przy okazji, kłóciłyście się kiedyś o chłopaka? Spędzałyście ze sobą tyle czasu, że to mogło sprawić iż Wasz gust co do partnerów nieco się zbliżył.

Lena: Obie miałyśmy sporo szczęścia. Wybieramy chłopaków bez jakiegoś szczególnego wzorca – to niemożliwe by powiedzieć jaki typ podoba się mnie albo Julii. Zawsze spotykałam się z bezpretensjonalnymi facetami, którzy nie wykorzystywali mojej popularności i z takimi, którzy nie byli gotowi na poważny związek. Ja byłam tego przeciwieństwem, zwykłam planować każdy nawet najmniejszy detal związku – to jak się pobierzemy, będziemy mieli dzieci. Wszystkie te związki rozpadały się w ciągu kilku miesięcy i okazywało się, że książę był fałszywy. Tak czy siak, po zerwaniu udawało mi się pozostać w przyjaznych stosunkach z moimi byłymi i nadal utrzymuję kontakt z wieloma z nich.

Nigdy nie miałaś bogatego chłopaka?

Lena: Przez te wszystkie lata nikt nie zaoferował mi Mercedesa, apartamentu czy domu na Karaibach. Nie lubię imprez i nie znoszę zbyt pewnych siebie facetów. Kiedy ktoś próbował podsunąć mi jakiegoś bogatego chłopaka, on od razu dostrzegał bardzo czytelny przekaz "Nie zadzieraj ze mną" i znikał. (śmiech)

Czy było trudno pozostawić wizerunek dziewczyny o nietradycyjnej orientacji?

Lena: Nie, nie tak trudno, ale nie udawałam miłości z Julią. Byłyśmy naprawdę blisko.

Więc było coś między Wami?

Lena: Czy nie chodziłaś czasami na noc do swojej przyjaciółki? Nie spałyście w jednym łóżku? Nasze pocałunki miały na celu wzmocnienie wizerunku scenicznego. Szokowałyśmy ludzi. Nie raz zapoznawałyśmy się z jakimiś chłopakami po czym szłyśmy razem do łazienki. Czekałyśmy aż zaczną nas szukać, a kiedy nas znajdowali, okazywałyśmy sobie miłość. Oczywiście robili wielkie oczy i mówili "Wow, więc nie tylko na scenie!". To było bardzo interesujące i zabawne dla nas, to wszystko.

Tymczasem Julia zdążyła już zmienić dwóch mężów, a Ty jesteś sama…

Lena: Volkova nie była mężatką. Nie jestem pewna czy kiedykolwiek będzie.

Dlaczego?

Ona potrzebuje specjalnej osoby, która będzie się nią zajmować i adorować.

Czy to dlatego byłaś przeciwna ojcu jej pierwszego dziecka?

Lena: Nigdy nie ukrywałam niechęci do Pashy i mówiłam jej o tym wiele razy. On był po prostu nieodpowiednim chłopakiem dla Julii. Ona potrzebowała czułości, wsparcia. Środowiska z których pochodzili były bardzo różne i wszystko skończyło się zerwaniem.

Ale Parviz też nie utrzymał swojego miejsca, prawda?

Lena: To wciąż nie jest dla mnie jasne. Jej potrzeba zerwania była bardzo spontaniczna. Nic o tym nie mówi i powinniśmy uszanować jej decyzję.

Unikasz odpowiedzi na temat Twojej miłości…

Lena: Jesteśmy razem od dwóch lat. To nie jest mój pierwszy długi związek, ale mam nadzieję że ostatni. Wiesz, nigdy nie przypuszczałabym że największa miłość mojego życia będzie osobą, która zawsze była przy mnie. Znam Sashę jeszcze z czasów t.A.T.u., poznałam go dzięki naszym muzykom. Od tego czasu towarzyszył nam podczas koncertów, pomagał z muzyką – jest niesamowitym wokalistą i autorem piosenek. Jednakże, nigdy nie uważałam go za potencjalny materiał na partnera. Spotkaliśmy się znowu, jakieś dwa lata temu, w barze w Los Angeles i wtedy zaiskrzyło. Teraz nie mogę wyobrazić sobie swojego życia bez niego. Kiedy nie jesteśmy razem, gdyż muszę rozdzielać swój czas między Stanami Zjednoczonymi gdzie mieszkam i Rosją gdzie jest moja rodzina, słucham jego piosenek i czuję, że jestem bliżej niego.

Jakieś plany związane ze ślubem?

Lena: Na chwilę obecną zdecydowaliśmy, że po prostu będziemy razem. Szczerze mówiąc, czekam na atrakcyjną ofertę.

Czy to możliwe, że testuje Twoje zdolności w opiece nad domem?

Lena: Nie uwierzysz, ale nawet nauczyłam się piec pirozhki (nie mylić z pierogami – przyp. tłum.). Uwielbiam rozpieszczać go przysmakami, które gotuję, ale zajmowanie się domem to nie tylko mój obowiązek. Jeżeli to on wraca wcześniej, dzwoni do mnie i pyta "Jesteś głodna? Co chciałabyś dzisiaj zjeść?". Jest bardzo opiekuńczy. Dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że nie chcę po prostu rodziny i dzieci – chcę założyć rodzinę i mieć dzieci z nim.



VIVA!:

Ta bez Tej

W majowym numerze VIVY! Opowiedzieliśmy Wam o starcie solowej kariery połówki t.A.T.u. – Julii Volkovej. We wrześniu, przyszedł czas na drugą połowę legendarnego duety – Lenę Katinę. Zdradziła nam swoje plany odnośnie podbicia międzynarodowych list przebojów. Dowodem na to jest pierwszy singiel – Never Forget. Lena nie tylko zaśpiewała, ale także cierpiała. Wydaje się, że po rozpadzie t.A.T.u. Katina nie była do końca przekonana czy podoła wszystkiemu sama. Rozdzielenie dziewczyn z t.A.T.u. tylko na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste i zrozumiałe.

Cześć Lena! Widzę że jesteś bardzo rozpromieniona. Czy tak samo czuje się Twoja dusza?

Lena: Absolutnie. Czuję że wszystko się dopiero zaczyna. Za tym podąża proces wewnętrznego dojrzewania. Dla mnie, zaczynanie od początku było zarówno interesujące jak bardzo trudne i przerażające.

t.A.T.u. ogłosiło swój rozpad trzy lata temu i od tego momentu nic o Tobie nie słyszeliśmy. Dlaczego?

Lena: Po prostu wyjechałam do Stanów Zjednoczonych i zaczęłam pracować nad solowym projektem. Bardzo długo szukaliśmy mojego własnego stylu. Potem moi muzycy, ci sami którzy grali w t.A.T.u., zaczęli nalegać abym brała udział w procesie pisania piosenek. Przez to miały być one bardziej osobiste. Właściwie to kiedy przyjechałam i zapytali "No to o czym chcesz śpiewać?" byłam w szoku. Stałam jak słup soli i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Z jednej strony jest wiele tematów, które chciałabym poruszyć, a z drugiej – zupełnie nie wiem od czego zacząć. Julia i ja nigdy nie pisałyśmy naszych piosenek. Po prostu działało to na zasadzie, że ktoś mówił "Dziewczyny, tu macie 10 piosenek". Słuchałyśmy, mówiłyśmy "Nie, ta na pewno nie. Ta jest kompletnie do bani. Ta nie jest zła. Możemy spróbować to zaśpiewać. Ta jest świetna, nagrajmy to". Teraz okazuje się, że jestem współautorką. Przeszłam okres zahamowania co prawdopodobnie miało związek z depresją po zawieszeniu działalności t.A.T.u..

Dlaczego właściwie była potrzeba zakończenia t.A.T.u.?

Lena: Ponieważ nie mogłyśmy już dłużej ze sobą pracować. Nie chcę prać naszych brudów publicznie, ale każda miała swoje momenty, swoje własne powody i tak – z Julią byłyśmy już zmęczone. Potem przyszło osłupienie, nie wiedziałyśmy co zrobić by pójść do przodu. Pozostawanie na tym samym poziomie było totalną degradacją. W pewnym momencie spotkałyśmy się z naszym managerem w biurze i powiedziałyśmy "To wszystko, koniec historii. Koniec."

Czy to było przerażające, że t.A.T.u. przestało istnieć?

Lena: Tak, praktycznie natychmiast. Nie mogłam sobie sama z tym poradzić, nie wiedziałam co robić dalej. Zwróciłam się o pomoc do psychologa. Przestałam spać, jeść, chodziłam w szarych ubraniach, w ponurym nastroju. Moja biedna mama obserwowała to wszystko i martwiła się. Sugerowała mi wiele pomysłów i opcji. Najgorsze było to, że nie mogłam wydostać się z tego stanu. Jestem magistrem psychologii, ale znasz to powiedzenie - szewc bez butów chodzi.

Ze mną jest dokładnie tak samo. Sam jestem psychologiem, ale nigdy nie byłem nim dla siebie.

Lena: Dokładnie. Byłam bardzo zaangażowana emocjonalnie, myślałam "To koniec!", ale zdecydowałam zadzwonić do przyjaciółki, by dowiedzieć się o jakichś dobrych specjalistach. W końcu, po kilku spotkaniach, psycholog poradził sobie z moją depresją i co najważniejsze – zależnością od Julii. Byłam uzależniona od niej, nie mogłam wyobrazić sobie siebie samej i niezależnej. Moje serce na chwilę przestaje bić gdy myślę o sobie osamotnionej na scenie. To prawda, że teraz kiedy wychodzę na nią sama nie czuję się w 100% komfortowo. Myślę że to kwestia czasu. To Julia zawsze była bardziej aktywna niż ja. Na scenie, w życiu, ale stopniowo zyskałam pewność siebie. Potem zadzwonił Boris Renski i zaproponował pracę nad solowym projektem.

Słyszałem o kontach bankowych, na które wciąż wpływają pieniądze za rotację Waszych piosenek na zachodzie. Czy nie było możliwości po prostu siedzieć i wydawać pieniędzy, które zarobiłaś?

Lena: Po pierwsze, jest powiedzenie "Pieniądze zaczynają się kończyć kiedy zaczyna się koniec". I to właśnie dlatego nie mogę siedzieć w domu nic nie robiąc. To nie jest mój styl. Muszę się "sprzedawać", śpiewać – to jest to czym potrafię się w życiu zajmować, coś co kochałam od dziecka. Zawsze śpiewam – w domu, pod prysznicem, w samochodzie. Słucham muzyki i śpiewam. Jeżeli nie ma muzyki, po prostu chodzę po domu i śpiewam. Chcę wyrazić siebie i rozpocząć solową karierę – to była jedyna słuszna decyzja.

Często rozmawiasz z Julią?

Lena: Teraz bardzo rzadko. Próbowałam złożyć jej życzenia urodzinowe. Byłam w Stanach Zjednoczonych, ona w Moskwie. Julia zmienia telefony jak rękawiczki. Wychodzi na to, że zmieniła także numer i nie miałam go. Próbowałam się dodzwonić, ale nie udało się. Wysłałam wiadomość, a potem ktoś powiedział mi, że Julia była zaskoczona iż nie złożyłam jej życzeń. Szczerze mówiąc, po tych wszystkich latach tak zmęczyłyśmy się sobą, że taki brak komunikacji jest w pewnym sensie zdrowy. Ona i ja mamy całkiem różne towarzystwo. Na początku spędzałyśmy ze sobą dużo czasu, ale potem nasze życie prywatne rozdzieliło nas. Wyobraź sobie, że mieszkasz z kimś cały czas, trasa koncertowa to spora część Twojego życia, stajecie się dla siebie rodziną. Więc kiedy wracałyśmy do Moskwy, chciałyśmy od siebie odpocząć (śmiech). Coś z cyklu "Jaka Volkova? Nie, nie widziałam jej od tygodnia i lepiej żeby do mnie nie dzwoniła."

Widziałem Twój teledysk Never Forget gdzie chowasz Julię i siebie.

Lena: Pożegnanie z t.A.T.u..

Dwie trumny, zdjęcie Twoje i Julii. Są też Wasze groby. Nie bałaś się podjęcia takiego tematu?

Lena: Dlaczego miałąbym się bać? Logicznie rzecz ujmując, jeżeli coś umarło to tak widocznie miało być. Fabuła ma także inną interesującą wersję – jest to początek nowego życia, w którym nie ma już Julii. Przynajmniej nie ma jej scenicznie. Z szacunkiem, pożegnałam się z przeszłością której nigdy nie zapomnę. I taka jest prawda. Nie ma już Leny Katiny – wokalistki grupy t.A.T.u., ale jest Lena Katina solowa artystka. Właściwie to bardzo się zmieniłam. Nie jestem już tą samą dziewczyną, która zaczęła śpiewać w t.A.T.u.. Nie jestem już 14-latką. Mam 27 lat i zaczynam nowe życie.

Jakie są szanse na to by Lena Katina stała się popularna na zachodzie? Myślisz że jeszcze Cię tam pamiętają?

Lena: Właściwie to nigdy nie odniosłyśmy wielkiego sukcesu w Ameryce Północnej, ale mamy tam fanów. W Stanach Zjednoczonych bardzo trudno jest się wybić jeżeli nie jesteś Amerykaninem. W Europie pamiętają, ale szczególnie dobrze reagują na mnie fani w Ameryce Południowej – obecnie są najbardziej aktywni. Jest tam wielu fanów t.A.T.u., którzy mnie wspierają, ale mam marzenie podbić świat. Drugi raz! Nie chcę powtarzać sukcesu t.A.T.u. – nie sądzę żeby było to możliwe czy konieczne. Mam raczej na myśli wejście na scenę muzyczną jako Lena Katina, solowa artystka.

Słuchaj, kreatywność kreatywnością, ale Julia ma już dwójkę dzieci, a Ty?

Lena: Wiesz, gdybym miała już teraz mieć dzieci to pewnie bym je miała. Wcześniej nie odkładałam rodziny na później, ale teraz tak. Moi rodzice są rozwiedzeni i mimo to, że miałam wspaniałego ojczyma, który wychował mnie i kocha, nie chcę by moje dzieci miały ojczyma tylko tatę. To dlatego jestem bardzo ostrożna jeżeli chodzi o dobór partnera. Jeżeli mam jakieś wątpliwości, wolę nie planować naszego życia razem. Rozumiem że lata lecą, ale w naszych czasach ludzie mają dzieci po 30-tce więc się tym nie martwię i myślę, że chyba już znalazłam mężczyznę, z którym chciałabym żyć długo i szczęśliwie. Dopiero co rozpoczęłam karierę solową, nie mogę zrobić sobie przerwy na rodzinę. Nie wiem co wydarzy się jutro, za miesiąc, za rok. Może wszystkie moje plany się zmienią i spokojnie poświęcę się dzieciom, będę robić barszcz. Właściwie to już go robię.

Dla niego?

Lena: Nie tylko. Także dla mojej mamy, dla siostry.

On lubi barszcz? Jest Rosjaninem?

Lena: Nie, on jest ze Słowenii, ale obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Czasami myślę że jeżeli, Boże broń, coś pójdzie nie tak z moją karierą solową, to i tak będę wdzięczna, że dzięki tej próbie poznałam go.

Więc on jest Twoim muzykiem?

Lena: Nie, jest przyjacielem moich muzyków. Świetnie do nas pasuje. Jego rodzina kocha mnie, moja kocha go. Nie wiem, zobaczymy. Boję się cokolwiek planować w naszym związku.


tłumaczenie: koko


Powered by CuteNews