Nowa notka Insider'a
Dodane przez koko dnia 21 Nov 2010
Skomentuj!
(0)
Po wielu miesiącach Insider postanowił przerwać milczenie i napisał dość ciekawą notkę, która po burzliwym tygodniu, być może przywróci niektórym nadzieję w projekt Leny.




Mała wycieczka w historię t.A.T.u., która zawiera wiele aluzji do ewolucji Leny Katiny.

Minęły prawie dwa lata między narodzinami t.A.T.u., a pojawieniem się Ya Soshla S Uma na MTV. Mieliśmy kilka dem i jeden sfinalizowany produkt - Ya Soshla S Uma. Próbowaliśmy wkręcić tą piosenkę do radia na długo przed tym jak Ivan nakręcił klip. Dla moskiewskiego show-biznesu Shapovalov i ja byliśmy obcymi bez kontaktów, nie byliśmy profesjonalistami. Ivan był we wszystkich stacjach radiowych w Moskwie (kilka z nich istnieje po dziś dzień) z Ya Soshla S Uma i wszędzie spotkał się z tą samą reakcją - nudne, nieprofesjonalne, bez polotu.
I jak Wam się to podoba? Ya Soshla S Uma, w dokładnie takiej samej wersji jaka potem w końcu została wydana, nie poruszyła nikogo w profesjonalnym świecie, nigdzie nie była mile widziana, a co więcej - uważano że to nudne g*wno.
Miałem w dzieciństwie przyjaciela - jednego z założycieli Russkoe Radio. Zaoferowałem mu 25% t.A.T.u. w zamian za jego wsparcie - odmówił, uważał że projekt nie ma przyszłości. Byłem zdesperowany, ale Shapovalov namówił mnie na sfinansowanie klipu.
Kolejna runda "kampanii u drzwi" zaczęła się po nakręceniu teledysku. Ponownie spotkaliśmy się wszędzie z tym samym pozdrowieniem (środkowy palec).
Dokładnie pamiętam jak pewna młoda dama, wtedy godna zaufania promotorka, powiedziała że "produkt jest interesujący i obiecujący, ale ja i Shapovalov jesteśmy nowicjuszami jeżeli chodzi o show-biz więc i tak go zmarnujemy".
Tak było. Wtedy brakowało tylko forum t.A.T.u. żebyśmy załamali ręce po czym umarli ze wstydu i frustracji. Na szczęście nie było wtedy forum, bo w przeciwnym wypadku nie mielibyście najmniejszej szansy na poznanie t.A.T.u.
Potem, podczas n-tej rundy, Ivan poszedł do MTV. Facet (przepraszam, ale zapomniałem imienia, a on naprawdę zasługuje na pomnik), który zarządzał lokalnymi kanałami powiedział "Teledysk jest fajny, podoba mi się, ale nie wierzę w jego przyszłość. Puszczę go na próbę.".
Konsekwencje znacie.

Nie chcę aby ta historia została zinterpretowana jako scenariusz rozwoju projektu Lena Katina. Nie myślcie że my tu sobie tylko siedzimy i czekamy na "gościa z MTV". Nie czekamy, robimy wszystko co w naszej mocy. Ten projekt jest nasz. Ani Universal, ani Sony nie wykonałyby tej pracy za nas. Ci którzy w to wierzą są jedynie naiwnymi dzieciakami. Ci którzy propagują tą możliwość - złośliwymi dzieciakami.

Słowa mądrości:

Czasami trudno sztuce samej utorować sobie drogę. Czasami wystarczy szansa, a czasami ona w ogóle się nie przytrafia. Rękodzieła domowej roboty podzielają ten sam los. Różnica polega na tym, że dobre rzeczy przechodzą do historii, stają się ikonami, kiedy te złe z czasem są bezlitośnie usuwane i nie ma po nich śladu.

Rozmaitości:

- Wreszcie mamy profesjonalnego managera z istotnymi zdolnościami i wiarą w Lenę. Później ogłosimy to oficjalnie. (Dla wielu będzie to ogromny zawód, ale to nie oznacza mojego przejścia na emeryturę. Nadal będę piastował stanowisko producenta wykonawczego.)

- Lena i zespół zagrają godzinny koncert w Dallas (Texas) 3 lutego. Więcej informacji wkrótce.

- To naprawdę szkoda, że Troy dosłownie "sprzedaje całe swoje życie" z rozpaczy i wystawia na sprzedaż wszystkie rzeczy łączące go z t.A.T.u. Tak czy siak nikt nie usunie wkładu jaki włożył w projekt Lena Katina, jak to zasugerował pewien smarkacz. Nikt nie będzie usuwał jego zdjęć, wywiadów czy oczywistych praw współautorskich do piosenek. Jesteśmy Departamentem Kontroli, ale nie Departamentem Prawdy - prosimy, nie mieszajcie tych dwóch rzeczy!

- Steve nie odszedł. Po prostu opuścił jeden koncert ze względu na inny projekt i tyle. Ludzie plujący jadem - nie szkalujcie!

Wasz,
Ten-którego-imienia-nie-można-wymawiać.


Powered by CuteNews